Długi bankrutujących firm widać już co najmniej 2 lata wcześniej

W I półroczu 2022 r. niewypłacalnych stało się 1059 firm. Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej 197 z nich ogłosiło upadłość, a 862 zdecydowało się na postępowanie restrukturyzacyjne. Jak pokazują dane Krajowego Rejestru Długów 1/3 bankrutów i 1/4 restrukturyzowanych przedsiębiorstw nie płaciła swoim kontrahentom już na 2 lata przed ogłoszeniem niewypłacalności. Prawie 1 tys. (989) wierzycieli nie sprawdziło czy firma ma zaległości lub świadomie podjęło ryzyko robienia biznesu z dłużnikiem, łącznie kładąc na szali 84,5 mln zł.

W porównaniu do I połowy 2021 r. liczba zarówno upadłości, jak i restrukturyzacji spadła o 14%. O ile tych pierwszych z roku na rok ubywa, to postępowanie restrukturyzacyjne cieszyło się w ostatnim czasie bardzo dużym powodzeniem. Ubiegły rok był pod tym względem rekordowy. Widać było efekt wprowadzenia uproszczonej procedury restrukturyzacyjnej, która miała pomóc przedsiębiorstwom ratować swój biznes w czasie pandemii. Przepisy obowiązywały od połowy czerwca 2020 r. do końca listopada 2021 r. Dostęp do szybszego i prostszego postępowania spotkał się z ogromnym zainteresowaniem przedsiębiorców, a obecnie, dzięki nowelizacji przepisów jest już stałą opcją w formie postępowania o zatwierdzenie układu.

Duża popularność restrukturyzacji to pozytywny trend w polskim biznesie. Daje ona szansę na utrzymanie firmy przy życiu, a upadłość oznacza jej koniec i likwidację majątku. Uproszczone przepisy zapewne spowodują utrwalenie się tego trendu – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej i dodaje, że podczas gdy niewypłacalne firmy korzystają z ułatwień, to ich kontrahenci wciąż tego nie robią. Mają narzędzia, które pozwalają im na weryfikację sytuacji finansowej partnera biznesowego, mimo to nie korzystają z tej możliwości.

Porównując dane KRD z informacjami z COIG widzimy, że przedsiębiorstwa nadal nie sprawdzają swoich kontrahentów lub świadomie ryzykują decydując się na współpracę z zadłużoną firmą. Kłopoty z płatnościami to sygnał ostrzegawczy, którego żaden biznes nie powinien ignorować. Utratą płynności łatwo się bowiem zarazić. Czasem jeden feralny kontrakt z przyszłym bankrutem może wywołać efekt domina i spowodować, że zdrowa firma sama będzie musiała walczyć o swój byt i zostanie dłużnikiem – mówi Adam Łącki.

Raporty o firmach, które ogłosiły upadłość lub poddały się restrukturyzacji w I półroczu 2022 r. w ciągu 2 lat poprzedzających ten fakt pobrało 1 459 przedsiębiorstw. Większość, po uzyskaniu informacji, że są notowane w KRD jako dłużnicy, zrezygnowała ze współpracy z nimi. 141, mimo posiadania tej wiedzy, podjęło decyzję o jej kontynuacji, po czym same dopisały ich jako dłużników tracąc 15,5 mln zł, czyli średnio 110 tys. zł. 848 wierzycieli nie sprawdziło tych kontrahentów w ogóle tracąc średnio po 81,5 tys. zł.

Problemy widać na długo przed niewypłacalnością

Ponad 2/3 (67 proc.) firm, które ogłosiły upadłość, było notowanych w Krajowym Rejestrze Długów w momencie ogłoszenia upadłości. 132 dłużników-bankrutów nazbierało zaległości na prawie 35,5 mln zł wobec 356 wierzycieli. Dane pokazują jednak, że sygnały o problemach finansowych tych przedsiębiorstw widać było na długo przed oficjalnym ogłoszeniem upadku. Ponad 1/3 (35,5 proc.) nie regulowała swoich zobowiązań już na 2 lata przed bankructwem. Z czasem do tego grona dołączało coraz więcej podmiotów. W ciągu roku odsetek zwiększył się do niemal połowy (46 proc.), a na 6 miesięcy przed upadłością już więcej niż co druga firma była oficjalnie dłużnikiem (54 proc.). Kwartał później było to 58 proc.

Firmy, które w obliczu problemów finansowych zdecydowały się na restrukturyzację widniały w KRD rzadziej niż bankruci. W dniu ogłoszenia postępowania restrukturyzacyjnego co drugie takie przedsiębiorstwo było zgłoszone do rejestru (49 proc.). Łącznie kwota nieuregulowana wobec 636 wierzycieli w momencie rozpoczęcia postępowania sięgała 46,1 mln zł. Także w tym przypadku pewien odsetek firm miał zaległości datowane na długo przed jego rozpoczęciem. Co czwarty restrukturyzowany podmiot miał długi 2 lata wcześniej, rok później już co blisko trzeci (32,5 proc.), w 6 miesięcy odsetek ten rósł do 38 proc., a dla ostatnich 3 miesięcy przekraczał 41 proc.

Wielu wierzycieli popełnia błąd i przez długi czas nie upomina się o swoje pieniądze. Bierność zawsze działa tu na niekorzyść. Gdy ich dłużnik ogłosi niewypłacalność droga do odzyskania wierzytelności może być już zamknięta albo niezwykle utrudniona. A w grę wchodzą niemałe pieniądze, zwłaszcza dla niewielkich firm. W I półroczu 2022 r. upadłe lub restrukturyzowane przedsiębiorstwa były winne swoim kontrahentom łącznie 84,5 mln zł – mówi Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.

Mazowsze z największymi długami

Wśród wpisanych do KRD firm, które ogłosiły upadłość, największy odsetek stanowiły przedsiębiorstwa z Mazowsza. Ich dług był też najwyższy i sięgał ponad 12,2 mln zł. Duże zaległości uzbierały również podmioty z województwa dolnośląskiego (5,9 mln zł) i łódzkiego (4,5 mln zł). Najmniejsze kwoty przypadały w udziale podlaskim, lubelskim i lubuskim firmom.

Wśród dłużników, wobec których sądy ogłosiły upadłość, przeważały spółki prawa handlowego. Co piąty był JDG-iem.

Analiza branży pokazuje, że najbardziej zadłużony był przemysł (8,3 mln zł). Niechlubne miejsce na podium zajęły też handel (6,4 mln zł) oraz transport i gospodarka magazynowa (5,7 mln zł). Wyjątkowo duże zaległości w I półroczu br. pozostawiła po sobie także branża zajmująca się targami, wystawami i konferencjami (5,6 mln zł).

Największymi wierzycielami dłużników, którzy zmierzyli się z upadłością było budownictwo (8,7 mln zł), energetyka (6 mln zł) oraz leasing (4,1 mln zł).

JDG-i walczą z długami ratując swój biznes

W przypadku dłużników, którzy zdecydowali się na restrukturyzację, Mazowsze również jest liderem z 8,6 mln zł zaległości. Drugie i trzecie w kolejności były łódzkie (5,3 mln zł) i śląskie (5,2 mln zł) przedsiębiorstwa. Najmniejsze kwoty do spłacenia miały podmioty z województwa zachodniopomorskiego, świętokrzyskiego i opolskiego.

Wśród restrukturyzowanych firm notowanych w KRD większość stanowiły JDG-i (57 proc.).

Także i tu budownictwo wyróżniało się jeśli chodzi o kwotę długu (8,8 mln zł). Z kolei ponad 6,1 mln nie zapłacił swoim wierzycielom przemysł, a 5,6 mln zł rolnicy. Duże zaległości miał na sumieniu także handel (5 mln zł). W tej branży działało również najwięcej zadłużonych firm, które w I półroczu 2022 r. zdecydowały się na restrukturyzację.

Największe kwoty firmy były winne instytucjom finansowym, w tym głównie bankom, łącznie ponad 12,3 mln zł. Ich poważnym wierzycielem jest też branża rolna i ogrodnicza (7,2 mln zł) oraz firmy leasingowe (5,7 mln zł).

Inflacja kolejnym wyzwaniem dla biznesu

Mimo spadku liczby niewypłacalności w biznesie, na razie trudno przewidzieć czy taki trend utrzyma się także w najbliższych miesiącach czy latach. Po chwilowym oddechu związanym ze zniesieniem restrykcji covidowych płynność finansowa przedsiębiorstw znów jest bowiem wystawiona na próbę.

Obecnie sporym zagrożeniem dla biznesu jest inflacja, wywołana w dużym stopniu przez rosnące ceny energii i paliw. Przedsiębiorstwa muszą utrzymać rentowność w bardzo zmiennym i nieprzewidywalnym otoczeniu. W najtrudniejszej sytuacji są firmy, które swoje koszty muszą szacować na miesiące, a nawet lata do przodu i nie mają potem możliwości ich korekty. To duży problem chociażby w budownictwie. Spodziewamy się, że w tej branży niewypłacalności może w związku z tym przybywać. W trudnej sytuacji są też firmy, które świadczą usługi czy sprzedają produkty bezpośrednio konsumentom. Inflacja ogranicza popyt. Polacy coraz bardziej zaczynają zaciskać pasa i ograniczać wydatki. Warto jednak zaznaczyć, że efekt wzrostu cen i kosztów działalności nie będzie widoczny od razu, a dopiero za jakiś czas. Firmy nie upadają zwykle z dnia na dzień i próbują się ratować, bywa, że kosztem innych. Warto o tym pamiętać, sprawdzać swoich kontrahentów i szybko reagować na ich zaległości, aby nie dołączyć do grona wierzycieli – podkreśla prezes Kaczmarski Inkasso.

Windykacja w Polsce

Polubowne postępowanie to inaczej windykacja miękka. Są to  kontakty między wierzycielem a dłużnikiem mające na celu zmotywowanie go do zapłaty lub ustalenie ugody z nowym planem spłaty. Jeśli klient zleci windykację firmie, to ona w jego imieniu kontaktuje się z dłużnikiem. Kontakty obejmują rozmowy telefoniczne, wiadomości tekstowe, e-maile etc. W czasie windykacji polubownej stosuje się też wysyłanie pism z wezwaniem do zapłaty.

Celem windykacji miękkiej jest:

  • Szybkie odzyskanie należności
  • Brak konieczności przechodzenia do długotrwałego i kosztownego procesu sądowego
  • Sprawdzenie sytuacji finansowej dłużnika celem upewnienia się, czy jest szansa na spłatę należności
  • Uaktualnianie telefonu, adresu itd. dłużnika, jeśli doszło do zmian w tym zakresie i z tej przyczyny dłużnik nie otrzymał wezwania do zapłaty.

Postępowanie sądowe to już etap windykacji twardej. Jeśli polubowne próby odzyskania należności nie przynoszą skutku, to niestety trzeba skorzystać z pomocy sądu. Postępowanie sądowe jest konieczne w sytuacji, gdy dłużnik w ogóle nie jest uchwytny. Jeśli nie da się z nim skontaktować to wierzycielowi zostaje tylko założenie sprawy sądowej. Co więcej, udowodnienie przed sądem, że podejmowano próby kontaktu, które jednak się nie powiodły, może przyspieszyć przychylny wyrok w sprawie.

Przed sądem sprawy o odzyskanie długu prowadzone są w dwóch trybach: jawnie z udziałem dłużnika i wierzyciela, według przepisów ogólnych albo według przepisów odrębnych o postępowaniu. Do tego drugiego trybu należą postępowania upominawcze, także te w trybie elektronicznym, lub nakazowe. W tych trybach posiedzenia są niejawne, bez rozprawy i udziału stron. Po wydaniu nakazu dłużnik ma dwa tygodnie na złożenie sprzeciwu w postępowaniu upominawczym albo zarzutów w postępowaniu nakazowym. Jeśli zrobi to skutecznie, to będzie konieczne wyznaczenie rozprawy w trybie zwykłym, zatem dojdzie do postępowania według przepisów ogólnych. Po postępowaniu sądowym rozpoczyna się postępowanie klauzulowe, którego celem jest uzyskanie klauzuli wykonalności.

Firma windykacyjna to przedsiębiorstwo o specjalistycznym profilu zajmujące się windykacją długów w imieniu i na zlecenie klientów lub we własnym interesie, jeśli przejmie w ramach cesji wierzytelności długi osób trzecich. Działające w Polsce w branży windykacji firmy nie muszą mieć żadnej licencji. Nie ma także norm prawnych regulujących ich funkcjonowanie w sposób szczegółowy.

Na rynku jest sporo firm operujących w branży windykacji, a do tak wymagającego pod kątem logistyki, znajomości prawa, umiejętności kontaktów z dłużnikami procesu, jakim jest windykacja, warto wybrać windykatora z doświadczeniem i o nieposzlakowanej opinii. 

Podstawą prawną działania firm windykacyjnych jest zasada swobody działalności gospodarczej, która jest zagwarantowana w Konstytucji, a także wynika z Ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej. Z kolei Kodeks cywilny zawiera definicję dłużnika, z której wynika, że wierzyciel ma prawo użyć zgodnych z prawem środków, celem odzyskania swojej należności – patrz art. 354. § 1: „Dłużnik powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią i w sposób odpowiadający jego celowi społeczno-gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego, a jeżeli istnieją w tym zakresie ustalone zwyczaje – także w sposób odpowiadający tym zwyczajom.”

Polubowne postępowanie to inaczej windykacja miękka. Są to  kontakty między wierzycielem a dłużnikiem mające na celu zmotywowanie go do zapłaty lub ustalenie ugody z nowym planem spłaty. Jeśli klient zleci windykację firmie, to ona w jego imieniu kontaktuje się z dłużnikiem. Kontakty obejmują rozmowy telefoniczne, wiadomości tekstowe, e-maile etc. W czasie windykacji polubownej stosuje się też wysyłanie pism z wezwaniem do zapłaty.

Celem windykacji miękkiej jest:

  • Szybkie odzyskanie należności
  • Brak konieczności przechodzenia do długotrwałego i kosztownego procesu sądowego
  • Sprawdzenie sytuacji finansowej dłużnika celem upewnienia się, czy jest szansa na spłatę należności
  • Uaktualnianie telefonu, adresu itd. dłużnika, jeśli doszło do zmian w tym zakresie i z tej przyczyny dłużnik nie otrzymał wezwania do zapłaty.

Postępowanie sądowe to już etap windykacji twardej. Jeśli polubowne próby odzyskania należności nie przynoszą skutku, to niestety trzeba skorzystać z pomocy sądu. Postępowanie sądowe jest konieczne w sytuacji, gdy dłużnik w ogóle nie jest uchwytny. Jeśli nie da się z nim skontaktować to wierzycielowi zostaje tylko założenie sprawy sądowej. Co więcej, udowodnienie przed sądem, że podejmowano próby kontaktu, które jednak się nie powiodły, może przyspieszyć przychylny wyrok w sprawie.

Przed sądem sprawy o odzyskanie długu prowadzone są w dwóch trybach: jawnie z udziałem dłużnika i wierzyciela, według przepisów ogólnych albo według przepisów odrębnych o postępowaniu. Do tego drugiego trybu należą postępowania upominawcze, także te w trybie elektronicznym, lub nakazowe. W tych trybach posiedzenia są niejawne, bez rozprawy i udziału stron. Po wydaniu nakazu dłużnik ma dwa tygodnie na złożenie sprzeciwu w postępowaniu upominawczym albo zarzutów w postępowaniu nakazowym. Jeśli zrobi to skutecznie, to będzie konieczne wyznaczenie rozprawy w trybie zwykłym, zatem dojdzie do postępowania według przepisów ogólnych. Po postępowaniu sądowym rozpoczyna się postępowanie klauzulowe, którego celem jest uzyskanie klauzuli wykonalności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Dłużnik na wakacjach albo się rozwodzi, a kontrahent czeka na zapłatę
Next post Bardziej się boimy, że za długi bank nie da kredytu, niż że stracimy dobre imię